Turbacz jest jednym z tych szczytów w Karpatach, gdzie byłem już wielokrotnie. Podchodziłem od strony Maciejowej, od Koninek, od strony Gorca, od strony Kudłonia.
Ogólnie w okolicy Turbacza jest prawdziwe zatrzęsienie szlaków, a Gorczański Park Narodowy potrafi przyciągać swoją różnorodnością i pięknem. Pamiętam ogromne stada wiosennych krokusów na Kudłoniu i one pozostały mi w pamięci.
Tym razem jednak wyskok w kierunku Turbacza jest czysto spontaniczny. Owego dnia sobotniego nic nie wskazywało, że na niego wskoczę, to miał być krótki wyskok na rasowego oscypka z bacówki w Waksmundzie i wówczas popatrzyłem w kierunku Turbacza… Jest południe, nieco się chmurzy, widoki mizerne… a wskakuję na Turbacz, pomyślałem… i jak pomyślałem, tak zrobiłem.
Jak daleko do Turbacza?
Odległość od Wawelu w Krakowie:
Około 1384 rzuty beretem w linii prostej – w moim przypadku KAPELUSZEM … a jeden rzut beretem to 42,1 m., wg oficjalnego rekordu ustanowionego w 2012 r. na Mistrzostwach Świata w Krotoszynie … i tej miary się trzymamy.
Szlak na Turbacz jakby zupełnie odbiegający od pozostałych
Tak więc docieram do Łopusznej, ale zanim dotarłem, to spotkałem po drodze przyjaźnie nastawionego bociana, choć nie zechciał pozować, jak chciałem, to spójrzcie, jak uroczo patrzył się kantem oka. Tutaj skręcam w kierunku północnym i po przejechaniu kilku kilometrów docieram do miejsca, w którym niebieski szlak na Turbacz skręca z drogi i kieruje w kierunku szczytu.
Stąd jest około 3 godziny na szczyt Turbacza, powrót będzie znacznie krótszy, zatem spokojnie wrócę przed zachodem słońca. Przechodzę przez mostek i zaraz za jakimiś bacówkami (tak mi się wydaje), szlak zaczyna szybko nabierać stromizny. Pierwsze kilkaset metrów potrafi przemęczyć, jest dość wymagające kondycyjnie.
Po dosłownie kilkunastu minutach wychodzę ponownie na drogę, ale już taką lokalną, ułożoną z płyt, doprowadzającą do kilku zabudowań, prawdziwej wsi, gdzie pachnie zagrodami wiejskimi i stoją ławeczki przed gankiem.
Za wsią, a raczej częścią wsi na szlaku, ścieżka znów zaczyna piąć się w górę, doprowadzając do Polan Waksmundzkich. Polany te szczycą się przecudnym widokiem na Tatry, są one prywatną własnością i można nieco pozazdrościć ludziom, którzy tutaj mają swoje domki, a jest ich kilka. Zamarzyło mi się leżenie wieczorne na trawie i podziwianie spektakli przy przejrzystym powietrzu.
Niestety dzisiejsza pogoda uniemożliwia pełny zachwyt. Zrobiło się pochmurno, niby deszczu ma nie być, ale przez siwiznę też ciężko dopatrzeć się konturów Tatr, jeszcze ośnieżonych.
W tej części szlaku dołączają do niebieskiego – szlak czarny z Waksmundu i zaraz potem szlak zielony z Nowego Targu.
Jak do tej pory napotkałem przez około 1,5 godziny tylko parę starszych turystów, jednego biegacza i to właśnie stanowi fenomen niebieskiego szlaku na Turbacz. Idziesz tutaj praktycznie sam, co odróżnia go od bardziej zagęszczonych szlaków od północy, wschodu, zachodu. Dlatego mi się spodobał, bo czujesz tutaj swobodę, przestrzeń, jakby ten szlak był przygotowany do właśnie samotnego przemierzania.
Kwiaty pod Turbaczem
Od Polan Waksmundzkich, gdzie szlaki łączą się i biegną sobie już razem w kierunku schroniska, jest nieco gwarniej, mijam już trochę więcej rowerzystów, trochę więcej grup turystów, niektórzy śpiewają, widocznie posmakował im zimny napój chłodzący ze schroniska o nazwie „Turbacz”.
Mijam tutaj też stare stoliki drewniane z ławeczkami zbitymi z konarów. Są przy jakiejś, wydaje się letniej budce z napojami i jakimś może fast foodem. Jest wczesna wiosna, a raczej jej środek i wydaje się, że powinno być już otwarte, zwłaszcza w weekend, więc może to już jakiś zapomniany obiekt.
Jedno, co tutaj spotkacie, to krokusy, które jeszcze nie wszystkie przekwitły. Choć jest już prawie połowa maja, to można jeszcze przysiąść z aparatem i porobić trochę fotek. Spójrzcie, jak pięknie jeszcze co poniektóre wyglądają w obiektywie.
Jest to chwilami podmokły teren, miejscami niestabilny, kładąc się na ziemi czuje się wilgoć, ale cóż się nie robi dla uchwycenia. Ta wilgoć sprzyja również kaczeńcom, które są tutaj okazałe, nie chodzi o wysokość, bo ta jest niewielka, ale o masywność kwiecia żółtego. Kaczeńce również spotkałem pod samym schroniskiem od strony Hali Długiej, gdy przycupnąłem do fotografowania, łokcie i kolana po prostu przemokły.
Z powodu zachmurzenia i nikłej przejrzystości powietrza nawet nie było czego fotografować w plenerze, żadnych fantastycznych widoków zapierających dech w piersi nie uświadczyłem, ale za to kwiecia dopisały, na co zupełnie się nie nastawiałem.
Taką wisienką na torcie przyrodniczą jeszcze był czający się bocian w Łopusznej, który wystawiał dziubek i obserwował okolicę. Przyroda jest Cudna i potrafi zachwycić doprowadzając do zapominania czasu… po prostu żyjesz teraźniejszością, kiedy się z nią identyfikujesz.
Turbacz, najwyższy szczyt Gorców jest zaliczany do Korony Gór Polski
Do szczytu pozostało już niewiele łagodnym podejściem, po drodze napotkasz jeszcze sporych rozmiarów brzozowy krzyż z wielką rogatywką i płytą kamienną przy którym mieszkańcy okoliczni składają kwiaty i palą znicze. Jest to miejsce upamiętniające poległych żołnierzy walczących w Gorcach w latach 1942-1949 o wolność człowieka z niemieckim i komunistycznym zniewoleniem.
Docieram niebawem na Turbacz, wesoło, radośnie, ale nie na sam szczyt… najpierw do schroniska, które jest oblegane przez większość roku. Coś dla ochłody, zimnego z lodówki, dość pysznego, trochę odpoczynku. Pole namiotowe jest puste o tej porze, w samym schronisku myślę, że również byłaby możliwość przenocowania w pokoju.
Na podłodze zawsze, tylko kwota noclegu na podłodze nieco odbiega od standardów, myślę że nieco przydrogawo. Jednak opcja rozbicia namiotu jest obiecująca, do przemyślenia w przyszłości jeszcze, a to za sprawą fantastycznych widoków wieczornych i porannych. Oczywiście jeśli pogoda dopisze, bo dzisiaj jest jednak kichowata.
Mówiąc o Turbaczu, nie mówimy o schronisku, choć znaczna część turystów właśnie schronisko oznacza, jako cel podróży. Moim jednak celem, jak i niektórych napotkanych turystów, jest zdobycie szczytu znajdującego się 10 minut na zachód od schroniska, sam szczyt ma 1310 m. n.p.m. i znajduje się 47 metrów wyżej w pionie od podłoża schroniska. Pamiętaj o tym zdobywając Koronę Gór Polski.
A samo schronisko ma nieco charakter komercyjny, wypijesz tutaj zimne piwo o nazwie „Turbacz”, jakże wymownej, zjesz posiłek, pyszną szarlotkę, którą polecam, zrobisz fotkę pamiątkową, nabędziesz pamiątkę. W sezonie jest tutaj bardzo gwarno i tłoczno.
To, co zwróciło moją uwagę, to rzeźby zwierząt dzikich otaczające wejście do schroniska.
Kilka wskazówek praktycznych
- Niebieski szlak na Turbacz jest niewymagający ogólnie, szybki i mniej zaludniony. Jest kilka podejść stromszych, ale szybkich i krótkich.
- Pamiętać należy, że teren południowego stoku Turbacza jest w rękach prywatnych, o czym czasami informują tabliczki. Mieszkańcy Waksmundu, do których należą te tereny udostępnili ścieżki dla ruchu turystycznego i pieszego, jednak jest to ich dobra wola i nie nadwyrężajmy jej, nie zostawiajmy przede wszystkim śmieci, szanujmy czyjąś prywatność.
- Pamiętaj, że schronisko nie jest na szczycie, a do szczytu i zaliczenia go do Korony Gór Polski jest jeszcze 47 metrów w pionie i 10 minut w kierunku zachodnim. Docierając do samego schroniska nie zdobyłeś jeszcze Turbacza.
- Krokusy jeśli fotografujesz, to pamiętaj, żeby ich nie uszkadzać, są przecież pod ochroną częściową od 2014 roku, wcześniej był pod ochroną ścisłą. Szanujmy populację dzikich szafranów.
- W schronisku jest opcja spania na podłodze, oczywiście płatna, jest też możliwość rozbicia namiotu przy schronisku, co jest opcją wartą rozpatrzenia.
- Aktualne informacje na stronie: https://turbacz.net/
W skrócie, jak dotrzeć do niebieskiego szlaku na Turbacz
Jadąc z Nowego Targu w kierunku Krościenka nad Dunajcem, w Łopusznej napotkasz kierunkowskaz lokalny w lewo na Dwór w Łopusznej i właśnie w tę drogę należy skręcić.
Przejeżdżasz mostem przez Dunajec i pokonujesz drogą około 4,5 km. Oczywiście szlak przebiega przez samą Łopuszną i możesz ten odcinek pokonać pieszo, natomiast mnie jakoś nie kręci godzina marszu drogą asfaltową, zatem podjeżdżam możliwie najbliżej lasu.
Po pokonaniu tych kilkudziesięciu rzutów Kapeluszem docierasz do miejsca z tablicą informacyjną na temat szlaków w okolicy Turbacza i kierunkiem w lewo. Tutaj można zostawić kilka samochodów, motocykli, co też czynię i w lewo przez mostek rozpoczynasz podejście.
Szlaki na trasie:
Czerwony Główny Szlak Beskidzki
Szlak Czarny na Turbacz z Waksmundu
Szlak Zielony na Turbacz z Nowego Targu
Jest też tutaj ponumerowana sięś szlaków rowerowych, z których chętnie korzystają podróżujący na rowerach górskich.
Co warto zobaczyć w okolicy?
Co zobaczysz, to wszystko zależy od tego, ile czasu masz do oddania w dypozycję tutejszej Natury.
W okolicy warte zobaczenia:
- Wybierz się na Halę Długą na wschód od schroniska, żeby chociaż posiedzieć i popodziwiać widoki, to zaledwie kilkanaście rzutów Kapeluszem od schroniska.
- Pamiętaj również o Bacówce w Waksmundzie, którą zaznaczam na mapie, oscypki i wyroby serowe są tutaj wg mnie wyśmienite. Jest to prawdziwa, stara bacówka z tradycjami i ogromnymi pastwiskami, no i z pięknym widokiem na Tatry Wysokie.
- Gorczański Park Narodowy, to spory teren i wymaga kilku dni zwiedzania, a warto, właśnie dlatego dobrze jest rozpatrzyć noclegi w schronisku, albo pod namiotem na polanie.
- Tutaj zostawiłem motocykl.
- Wieś po drodze z noclegami.
- Cudowne widoki na Tatry.
- Tutaj fotografowałem krokusy.
- Schronisko na Turbaczu.
- Turbacz.
- Hala Długa.
- Bacówka z oscypkami.
Zobacz w skrócie, jak idzie się niebieskim szlakiem na Turbacz
© CudnaPolska.pl - Adam Chowaniec
Galeria zdjęć z niebieskiego szlaku na Turbacz
Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko, Drodzy odwiedzający moją stronę CudnaPolska.pl… Jeśli moim wpisem Was zachęciłem do odwiedzenia tego miejsca, albo zainspirowały Was informacje, które przygotowałem, to w ramach wdzięczności możecie nawet drobną kwotą / wirtualną kawą wesprzeć moją działalność. Utrzymanie sprzętu fotograficznego, drona i serwerów kosztuje niemałą kwotę. Jeśli więc wywołałem w Tobie chęć ruszenia się z przed telewizora, aby pooddychać najzwyczajniej życiem i pragnieniami, to kliknij w poniżczy obrazek, gdzie będziesz mógł odwdzięczyć się za dostarczone informacje i mobilizację do działania. Nawet najmniejsze espresso doda mi sił podczas nocnego przygotowywania materiałów. Wasze wsparcie naprawdę motywuje do jeszcze większego wysiłku.
Z góry dziękuję i cieszę się z Twoich odwiedzin – zapraszam ponownie 🙂
© CudnaPolska.pl - Adam Chowaniec - zdjęcia stanowią wyłączną własność intelektualną autora
Dziękuję bardzo za wspaniałe doznania … Bezcenne … Gratuluję. Brawo.
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Pogoda kapryśna, niczym kobieta.
Jeśli mój opis zainspirował do odwiedzin Turbacza, to cieszę się również. Pozdrawiam.